Kilka zdjęć ze starego szlaku kadzidłowca.
W królestwie roślin zaszczytne miejsce zajmują kadzidłowce. Te rozłożyste drzewa lub krzewy rosną tylko w regionie Zofar. Charakteryzują się aromatyczną substancją żywiczną, która po nacięciu wypływa z pnia. Oprócz wartości zapachowych ma zastosowanie w medycynie, kosmetyce, a nawet w kuchni. Przez wiele lat kadzidło było cenniejsze niż złoto.
Jedziemy na klify żeby zobaczyć wrak statku Shark Ship, bardzo trudno było się tam dostać. Informacji o tym miejscu nie znalazłam nigdzie, znajduje się niedaleko Ras al Dthila. Droga jest trudna ze względu na skały i ostre kamienie, napęd na 4 koła niezbędny. Dookoła krajobraz księżycowy i cisza. Byliśmy tam zupełnie sami. Jeden moment był bardzo niebezpieczny. Paweł podjechał w takie miejsce, że trudno było zjechać, bo z jednej strony przepaść. Nigdy się mnie nie słucha, a mówiłam, że tędy nie przejedziemy. Na szczęście udało mu się jakoś wymanewrować. Mistrz kierownicy.
Wrak statku odnaleziony, nie wiemy jednak co to za statek ani kiedy został porzucony. Widoki są obłędne, w dole niewielkie plaże do których można dostać się tylko od strony morza. Słońce pali żywym ogniem.
Może trudno uwierzyć, ale ja naprawdę mam lęk wysokości. Stojąc w takich miejscach staram się go oswoić. To trzeba poczuć. Z jednej strony wysokość z drugiej szum wody z olbrzymią siłą uderzającej o skały i silny wiatr.
W takich miejscach czujesz jak mały jesteś wobec siły natury. Nie mogłam się napatrzeć. To jedno z najpiękniejszych miejsc w Omanie jakie widziałam.
Przypadkiem odkryliśmy cudowną plażę. Wygląda niewinnie, ale zejście na dół również nie było łatwe. Wąska ścieżka wijąca się serpentyną.
Jedziemy dalej w stronę Jemenu na kolejną plażę zaliczaną do najpiękniejszych. Dla mnie wszystkie były piękne, a dodatkowo puste.
Dojazd do plaży znowu okazał się dość wymagający, jednak przynajmniej była jakaś droga, chociaż nie byliśmy pewni czy dobrze jedziemy. Po drodze mijaliśmy prowizoryczne namioty pasterzy, krowy, kozy, wielbłądy.
Plaża Al Fizayah Beach, czyli znowu biały piasek kontrastujący z turkusem wody i porozrzucane dookoła skały. Podobno już nie ma dzikich plaż. Jak widać w Omanie są.
W Omanie ten upał jest tak męczący, że w miarę normalnie można funkcjonować do godziny 12-tej, potem dopada ogromne zmęczenie, następnie po 16-tej można wrócić do żywych. Pewnie też z tego powodu w ciągu dnia plaże są puste. Tak uwielbiam słońce, że tracę instynkt samozachowawczy. Sukcesywnie zbierałam sobie to słońce, co skończyło się jak zwykle udarem słonecznym. Nie znoszę tego, bo albo ścina mnie z nóg totalnie (jak paraliż), albo jak tym razem – byłam tak nagrzana, iż miałam wrażenie, że zapalę się jak pochodnia. Najgorzej głowa, ręce i stopy. Potem dopada straszliwe zimno i zawroty głowy, mdłości. Następnego dnia nie było wycieczki. gdyż nie byłam w stanie. Mam jednak dużo szczęścia, że te moje udary nigdy nie skończyły się w szpitalu.
Na koniec mój ulubiony księżycowy krajobraz.
Pozdrawiam
Gosia