Około 100 km na południe od Hanoi znajduje się zespół pagód zbudowanych w jaskiniach lub grotach. Jest to miejsce pielgrzymkowe wietnamskich buddystów. Najpierw trzeba przejechać ok dwie godziny mini-busem do miejscowości My Duc w prowincji Ha Tay. Dalej godzinę płyniemy łódką wśród pól ryżowych. Następnie przesiadka do kolejki linowej i schodami (120) w dół by dojść do groty Huong Tich, czyli miejsca docelowego. Sama pagoda nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia ale podróż i krajobrazy po drodze były niezapomniane. Wewnątrz groty znajdują się ołtarze ulokowane pośród stalaktytów i stalagmitów, z którymi związane są liczne legendy o uzdrowieniach. Wracamy górskim szlakiem zbudowanym z bloków tworzących schodki.
Po drodze do pagody mijamy liczne knajpki z jedzeniem. Najgorszy był zapach i widok wiszących na sznurach zwierząt tj. psy, koty, szczury itp. Nie zrobiłam zdjęcia bo nie mogłam, nie chciałam zachować tego widoku na zdjęciu. Wspomnę jeszcze, że w cenie wycieczki był obiad. Nic oprócz garstki ryżu tam nie zjadłam.
Legenda głosi, że …
„Król miał trzy córki, z których dwie szczęśliwie wyszły za mąż. Najmłodsza i najpiękniejsza skryła się w pagodzie i poświęciła swe życie Buddzie. Wysłał król posłańców, aby przypomnieli córce o jej obowiązku wobec ojca, ale ta ani myślała ich posłuchać. Wtedy rozkazał król swoim gwardzistom zabić nieposłuszną córkę, a pagodę puścić z dymem. Dziewczynę uratował jednak Biały Tygrys i przeniósł ją do jaskini wysoko w górach. Leśne zwierzęta przynosiły jej owoce a ona pogrążała się w modlitwie. Po pewnym czasie król zachorował na trąd i utracił ręce i wzrok.
Wysłał posłańca do mędrca, który mógł mu pomóc. Mnich poinformował go, że wyzdrowieć może tylko wtedy, jeśli znajdzie się jakiś jego poddany, który gotów będzie poświęcić mu swoje oczy i ręce. Ale nikt nie był na to gotowy. Kiedy jednak księżniczka w swojej samotni usłyszała o chorobie ojca, natychmiast oddała mu ręce i wzrok. Uzdrowiony król postanowił nagrodzić swego nieznanego wybawcę. Zaprowadzono go w góry i wtedy rozpoznał córkę, którą uważał już za zmarłą.
W międzyczasie księżniczka doznała stanu oświecenia, odzyskała swoje ręce i oczy i była czczona, jako bogini miłosierdzia Quan Âm. Król głęboko poruszony także oddał resztę swego życia Buddzie. Zamieszkał odtąd w górskich jaskiniach i zbudował wiele pagód.”
Miejsca do spania czy odpoczynku za dnia.
Na drzewach rosły takie przepiękne kwiaty …
Pozdrawiam 🙂
Gosia